Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krysiorek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 543.03 kilometrów w tym 67.00 w terenie. Mój blog jest administrowany przez wujka Misiacza. Jeżdżę z prędkością średnią 15.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters

FANKLUB KRYSIORKA

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Krysiorek.bikestats.pl

Polecane linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Moje własne wycieczki

Dystans całkowity:3.85 km (w terenie 2.00 km; 51.95%)
Czas w ruchu:00:15
Średnia prędkość:8.00 km/h
Maksymalna prędkość:2.00 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:1.28 km i 0h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
1.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na własnym rowerku do Lidla!

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 3

Dziś musiałam wziąć sprawy w swoje ręce, ponieważ w domu skończył się chlebek, na który zawsze mam ochotę.
Nie było innego wyjścia jak wziąć rower i pojechać ;).

Dojechałam sama - na szczęście większość drogi było z górki.
W nagrodę tata kupił mi batonika ;).

Droga powrotna nie była już tak łatwa, bo pod górkę, a jeszcze tata uwiesił mi się na bagażnik, jakbym miała mało bagażu w swoim koszyczku :P.

Dziwne tylko, że jak tata siadał na bagażnik to rower zaczynał szybciej jechać :)
Nie znam jeszcze praw fizyki... może to tak właśnie jest.
W końcu dojechałam pod dom. Czas na zasłużoną nagrodę!


Dane wyjazdu:
0.05 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:2.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nareszcie normalny, własny rower.

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 1

Wczoraj z okazji Dnia Dziecka dostałam w od Dziadka i Babci końcu swój upragniony rower...

Dziś był debiut na powietrzu.
Spoko, na razie nie rozróżniam asfaltu od trawy, grunt, że się jedzie;)))!

Byliśmy na Cmentarzu, bo jedynie tam nie wiało.
Tu widać, że jestem naprawdę sobą, prawdziwym dzikim Krysiorkiem na moim rumaku!

Tata trochę mi pomagał bo nie łapię jeszcze jak można jednocześnie kręcić nogami i kierować...ale się uczę, żeby nie było jakichś głupich komentarzy :).

Przejechałam na razie jakieś 50 metrów...ale to dopiero początek.
Sargath, za 20 lat lepiej nawet nie fikaj do mnie (w sumie to już nie masz szans:))).


Dane wyjazdu:
0.00 km 2.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Dałam wujkowi wycisk! ;)))

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 1

Cześć! Dawno nie szalałam na rowerku, ale trafiła się niesamowita okazja!
Wujek Misiacz miał dziś robić za mój napęd, więc czemu by z tego nie skorzystać?
Wystartowałam przy słynnym szczecińskim dywanie z krokusów na Jasnych Błoniach.

Po chwili przyszedł jednak czas na relaks i lekką pozę, a co, niech podziwiają mnie i mój sprzęt!

Dobrze prezentowałam się na takim tle.

Po chwili ruszyłam dalej, wujek Misiacz wykazał się lekką niemocą, więc musiałam "dać po garach" i rura, nie przyjechałam się tu snuć.
Pędzę, pędzę, pędzę... © Misiacz

Niezła radocha takie zasuwanie, teraz jednak muszę poczekać na tych maruderów.

Ja i mój silnik, znaczy chciałam powiedzieć, wujaszek Misiacz... ;)))

Dojechałam do ogrodu "Różanka", poszalałam na huśtawce i zarządziłam odwrót.
Na górce w Amfiteatrze spotkailśmy się z ciocią Kasią i wujkiem Jarkiem, na którego niektórzy mówią Gadzik, a nie wiem czemu, przecież on taki sympatyczny. Zapytam wujka.

W razie jakby ktoś chciał mi kiedyś podskoczyć, to od razu mówię, że stoi za mną mój gang rowerowy. ;)))


Dane wyjazdu:
2.00 km 0.00 km teren
00:15 h 8.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Moja pierwsza wycieczka na własnym rowerze :)

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 1

Wreszcie mam swój własny rowerek. Dostałam go w ubiegłym tygodniu od swojej chrzestnej. Ponieważ niedziela były wyjątkowo piękna, postanowiłam namówić rodziców na wycieczkę.

Ruszyliśmy z Czerwonej Polany przy Arkonce, dokąd dojechaliśmy naszym samochodem. Ponieważ mam jeszcze za krótkie nóżki i nie sięgam do pedałów musiałam wykorzystać mamę jako napęd mojego pojazdu :)

Bardzo dobrze wyglądam bez silnika w osobie mamy ale niestety... sama popedałuje zapewne dopiero na wiosnę. Tak sobie dumam, że przypominam nieco rockersa na Harleyu :)))

Czas zejść na chwilkę z roweru i rozprostować kości...

Niech się też tatuś wykaże i troszeczkę popracuje jako napęd mojego bicykla...eee, w zasadzie to tricykla :)))

Ech... Sumienie mnie ruszyło... rodzice są chyba już zmęczeni, więc trochę ich wyręczę i sama popcham swój piękny rowerek.

W końcu przerwa na porządny popas... a nic nie dodaje lepiej sił jak porządna buła :)

Wycieczka była wspaniała. Po powrocie zjadłam zupkę i poszłam spać... będę śniła o przyszłej wiośnie kiedy to już będę większa i będę mogła sama popedałować :)