Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Krysiorek z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 543.03 kilometrów w tym 67.00 w terenie. Mój blog jest administrowany przez wujka Misiacza. Jeżdżę z prędkością średnią 15.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
free counters

FANKLUB KRYSIORKA

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Krysiorek.bikestats.pl

Polecane linki

Dane wyjazdu:
62.00 km 10.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rajd Doliną Dolnej Odry...

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 04.05.2014 | Komentarze 0

Z rodzicami, wujkiem "Misiaczem", ciocią "Misiaczową" i kupą innych rowerzystów (ok. 32 osób) pojechałam na niemiecką część parku narodowego Międzyodrze.


Fotografia staje się moją pasją ;).

Poznałam tu Michałka, to niezły koks!!!
Ma tyle lat co ja, a pokonał ponad 48 km na własnym małym rowerku!!!

Tu bawiliśmy się w berka!


Ostatni popas przed powrotem...



Dane wyjazdu:
26.00 km 7.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

"Krysiorek" na Szlaku Orlika :)

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 02.05.2014 | Komentarze 1



Tym razem wybrałam się z rodzicami na następującą trasę (duża część terenowa, bo po Szlaku Bielika, ciekawe jakby na to się zapatrywał znany miłośnik asfaltu, wujek "Misiacz" ?):
Szczecin - Ustowo - Kurów - Siadło (przerwa na pomostku na jedzonko) - Szlakiem Bielika do Moczył - potem do Kołbaskowa.
Tam zatrzymaliśmy się na placu zabaw i na koniec zaczął lać deszcz :/ .

Schowaliśmy się więc w wiacie z kubłami na śmieci, fantastyczne miejsce! Uśmiech Emotikon
Jak tylko przestało padać to pędem ruszyliśmy główna drogą do Szczecina...fajnie było :).


Kategoria Z rodzicami


Dane wyjazdu:
5.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pooglądać wiosnę, pomalować w plenerze...

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 1

To była moja pierwsza w tym roku wycieczka rowerowa...ale już prawie wiosna, więc czas dupkę ruszyć :).
Pojechałam z mamą i z tatą do Różanki, a potem poturlaliśmy się na Jasna Błonia, gdzie miałam spotkać się z wujkiem "Misiaczem".

Na powietrzu można było sobie pomalować obrazki, to oczywiście skorzystałam :).


Ładnie kwitną krokusy...

A to wujek "Misiacz" przy malutkim samochodziku z kwiatkami.

Potem wujek pojechał z kolegą do domu, a ja z mamą i tatą do "Elysium", gdzie zrobiliśmy zakupy regionalnych wyrobów z chmielu :).




Dane wyjazdu:
58.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Plauer See. Moja najdłuższa rowerowa wycieczka.

Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 1

Trasa: Malchow - Zislow - Plau Am See - Alt Schwerin - Malchow.

Rano z rodzicami pojechaliśmy samochodem do przepięknej miejscowości Malchow.
Tam zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy w kierunku Plauer See.
Pierwszy postój był już po 4 km, gdyż zmieniła się pogoda i zaczął padać deszcz.
Na szczęście przejeżdżaliśmy pod autostradą, gdzie można było się skryć.
Pogoda nie nastrajała nas dobrze, tym bardziej, że jechalismy tu samochodem ponad 150 km.
Mama była trochę niezadowolona, bo z nieba kapało, a na dodatek mamie się ciężko jechało pod górkę (jak sie później okazało, miała odblokowany amortyzator z przodu, a wskaźnik się zaciął i pokazywał że jest zablokowany) .
Musiałam wziąć sprawy w swoje ręce.
Tak długo śpiewałam "słooooneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy Ci w tej chmurze..." aż oba moje słoneczka (to na niebie i mama się rozchmurzyły) :).


Pogoda się poprawiła, znaleźliśmy plac zabaw z huśtawkami z widokiem na jezioro i było cudownie.

Potem dotarliśmy do przepięknego miasteczka Plau am See, gdzie zrobiliśmy sobie krótką przerwę na zwiedzanie...



Z Plau Am See przejechaliśmy wzdłuż jeziora do Alt Schwerin.
Po drodze oglądaliśmy kucyki, osiołki a nawet dzikie kaczki.






Po dojechaniu do Malchow zapakowaliśmy rowery i wieczorkiem powróciliśmy do domku.
Kategoria Z rodzicami


Dane wyjazdu:
28.00 km 2.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Place zabaw i pikniki - wycieczka z Alą.

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 19.08.2013 | Komentarze 0

Trasa - Warzymice - Smolęcin - Ladenthin - Schwennentz - Bobolin - Warnik - Warzymice.

Rano pojechaliśmy samochodem do Warzymic do Ali. Mieliśmy jechać gdzieś dalej, jednak okazało się że Ciocia Ania i Wujek Remek nie zmieszczą rowerów do swojego samochodu, dlatego pojechaliśmy na wycieczkę po okolicach.

Pierwszy plac zabaw był już na 7 kilometrze - tam można było się pobawić i co nieco przekąsić.

Drugi postój już na 15 - wtedy w ruch poszły kotlety mamy i placuszki Wujka Remka.
Po dwóch posilkach można było przejechac kolejne 7 kilometrów, aby zatrzymac się w wiacie na drodze do Bobolina - tam zniszczyliśmy reszte zapasów jedzenia.



Z Bobolina do Ali do Warzymic było aż 6 km, więc tak długa trasa sprawiła, że popowrocie obowiazkowo trzeba było przygotować grilla :).
Kategoria Z rodzicami


Dane wyjazdu:
25.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pierwsza wycieczka po zimie ;).

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 2

Wreszcie ta paskudna zima się skończyła i pojechałam z mamą i z tatą na wycieczkę rowerową do Folwarku w Skarbimierzycach.
Można się tam nieźle zabawić ;).

Są zwierzaczki...

Kapelusz już mam, koń się znalazł...mówcie mi od dziś Christina the Cowboy...znaczy the Cowgirl ;))).

Czy mam coś wyprać?

Nie mówcie mi, że nie jest ze mnie atrakcyjna babeczka, bo nie uwierzę ;).

Mój tatuś...

Moja mamusia...

Już wiadomo, po kim jestem taka fajna? ;)
Było na co popatrzeć.

Piękne krajobrazy, to to co lubię :).


Czego on ode mnie chce?

Jak się jedzie z Krysią, to trzeba poczekać, aż się nacieszę zabawą ;).

Tata, dawaj, dawaj!!!

Mama, weź przestań pozować, jedziemy, jedziemy! ;)

BUUUUŁAAA!!! KIEŁBACHA !!! To jest to co lubię! ;)

Rzepak ładny, ale zapach to ma dziwny :P.

Aaa...zapomniałam powiedzieć, że mam nowego kumpla :D.

No!
Udana wycieczka, jestem bardzo zadowolona :).


Dane wyjazdu:
8.00 km 3.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Z rodzicami na spacer i do Misiacza z pomocą na działkę.

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

Dziś wybrałam się z rodzicami na rowerowy spacerek. Listopad mi niestraszny! :)
Twardy ze mnie Krysiorek!


Pojechaliśmy najpierw na plac zabaw, gdzie zajęłam się hippiką!

TATA!!!
Nie rób mi zdjęcia, jak się nie uśmiecham tak jak mama!!!

Lubię ciacha :).

Potem po zabawach i ciastku pojechaliśmy do wujka "Misiacza", żeby mu pomóc w sprzątaniu na działce po wczorajszym grillu :).

Szalałam z grabkami i łopatką, popijałam herbatkę.

Wracając do domu natknęliśmy się na wujka Mariusza (znowu ten "Kurc" :))).

Dane wyjazdu:
45.00 km 1.00 km teren
02:54 h 15.52 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Z wujkiem Misiaczem i ciocią Misaczową na "Pętlę Sławoszewską".

Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 21.10.2012 | Komentarze 3

Z okazji mojego weekendowego pobytu u wujka i cioci "Misiaczów" miałam niezłą radochę, bo przyjemności, atrakcji i smakołyków było co niemiara (zakazy też owszem i były, więc głupot nie mogłam robić).
Najważniejszy rowerowo był dzisiejszy wyjazd. Cieszę się, bo tata już wujkowi ani zdjęć ani danych nie podsyła, więc wydaje się, że mój blog zamiera. Na szczęście czasem zdarzają się takie wyjazdy ;).
Ruszamy !!! Mam dobry napęd, silnik marki Misiacz 1972!

Skrócik robimy sobie przez Tor Kolarski, bo budowa hali sportowej odcięła połączenie szutrówką z al. Wojska Polskiego.

Fajne te wyjazdy z ciocią i wujkiem, nie dość, że dobrze karmią to i pobawić się dadzą w przerwach.

Uwielbiam pasztecik w bułce, nic na to nie poradzę i mało mnie obchodzi, co w nim jest, moje żądania są jasne mimo sprzeciwów ;)!

Bułeczka pysznie smakuje w takim otoczeniu. Jezioro Głębokie.


W Bartoszewie spotkaliśmy ciocię Anetkę, od razu ją polubiłam, bo nie dość, że obiecała mnie zabrać na zbiór grzybów, to jeszcze mogłam wrąbać jej pół czekolady ;))).

Tam spotkałam również mojego dziadka Stasia i babcię Bożenkę.

Nie gapcie się tak, Misiacz dał mi ciastko w dziób to i wyglądam jak wyglądam!

Czasem lubię wdać się w filozoficzne polemiki z dorosłymi, lubię ich "zaginać" na trudnych tematach.

Ciocia Anetka nieźle nakosiła grzybków na kolację, a ja jej dzielnie w tym pomagałam!

Ciocię pożegnaliśmy w Wołczkowie...i jej czekoladę też :(((.
Powoli tocząc się, wróciliśmy do domku "Misiaczów", skąd odebrali mnie rodzice...uchhh...i tak zakończył się mój weekendowy pobyt w SPA "U Misiaczów" ;).

Dane wyjazdu:
1.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na własnym rowerku do Lidla!

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 3

Dziś musiałam wziąć sprawy w swoje ręce, ponieważ w domu skończył się chlebek, na który zawsze mam ochotę.
Nie było innego wyjścia jak wziąć rower i pojechać ;).

Dojechałam sama - na szczęście większość drogi było z górki.
W nagrodę tata kupił mi batonika ;).

Droga powrotna nie była już tak łatwa, bo pod górkę, a jeszcze tata uwiesił mi się na bagażnik, jakbym miała mało bagażu w swoim koszyczku :P.

Dziwne tylko, że jak tata siadał na bagażnik to rower zaczynał szybciej jechać :)
Nie znam jeszcze praw fizyki... może to tak właśnie jest.
W końcu dojechałam pod dom. Czas na zasłużoną nagrodę!


Dane wyjazdu:
0.05 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:2.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Nareszcie normalny, własny rower.

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 1

Wczoraj z okazji Dnia Dziecka dostałam w od Dziadka i Babci końcu swój upragniony rower...

Dziś był debiut na powietrzu.
Spoko, na razie nie rozróżniam asfaltu od trawy, grunt, że się jedzie;)))!

Byliśmy na Cmentarzu, bo jedynie tam nie wiało.
Tu widać, że jestem naprawdę sobą, prawdziwym dzikim Krysiorkiem na moim rumaku!

Tata trochę mi pomagał bo nie łapię jeszcze jak można jednocześnie kręcić nogami i kierować...ale się uczę, żeby nie było jakichś głupich komentarzy :).

Przejechałam na razie jakieś 50 metrów...ale to dopiero początek.
Sargath, za 20 lat lepiej nawet nie fikaj do mnie (w sumie to już nie masz szans:))).